piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział piętnasty

- Louis! Gdzie się ukrywasz?! Cioto! Wyłaź natychmiast! - usłyszałem głos Harrego podczas gdy siedziałem na łazienkowej podłodze z zakrwawionym nadgarstkiem. Westchnąłem, czego on mógł chcieć akurat teraz?
- Jestem w łazience, więc zostaw mnie w spokoju! - odkrzyknąłem i usłyszałem jego parsknięcie.
- Siedzisz tam już ponad pół godziny! Wyłaź, musimy iść. - Musimy iść?
- Gdzie? - zapytałem i począłem czyścić rękę z krwi. Wyjąłem z szuflady bandaż i owinąłem wokół świeżo poranionej ręki. Wycie było głośniejsze niż kiedykolwiek.
- Mamy wywiad dla jakiegoś magazynu, a potem sesję zdjęciową. Pospiesz się! Liam już tu jest - powiedział loczek i ruszył w stronę schodów. Świetnie, mamy pracę do wykonania, a ja o tym zapomniałem. Muszę pamiętać o rzeczach. Jestem taki głupi.
Wziąłem bluzę z długim rękawem i założyłem na moją pasiastą koszulkę. Zszedłem ze schodów gdzie mogłem zobaczyć czarny samochód, który prawdopodobnie miał zawieźć nas gdziekolwiek jechaliśmy. Wyszedłem na zewnątrz, a zimowe powietrze uderzyło w moją skórę, więc szybko otworzyłem drzwi i wsiadłem do reszty chłopaków. Uśmiechaj się Louis, mówiłem sobie i fałszywie się uśmiechnąłem.
- Hey Louis. Wiesz, że jeśli zjesz za dużo pizzy będzie cię bolał żołądek - zapytał Niall, a reszta zaczęła się z niego śmiać.
- Wiem, Niall. Dlaczego pytasz? - zadałem pytanie i posłałem mu uśmiech.
- Bo zjadłem za dużo pizzy na śniadanie. - Bo to ty Niall pomyślałem, co zszokowało mnie samego. Potem zaskoczyła mnie kolejna rzecz.
- Ostatnimi dniami Louis nie jada śniadań - odezwał się Harry. Warknąłem w podświadomości kiedy reszta zwróciła całą swoją uwagę na mnie. Dlaczego to powiedział? Dlaczego nie może po prostu milczeć na ten temat? To nie jego biznes. Dzwonienie w uszach staje się głośniejsze. Cholera.
- To prawda Louis? - zapytał zaniepokojony Liam. Poprawiłem się na swoim siedzeniu aby uniknąć ich spojrzeń.
- Nie byłem jakoś za bardzo głodny. Minęło dopiero kilka dni i no taak... - próbowałem się bronić podczas gdy oni patrzyli na mnie zafrasowani.
- Ale Louis, ty zawsze jesteś głodny rano - powiedział Zayn i przechylił głowę na bok.
- Wiem o tym, to było jedynie kilka ostatnich dni. Nie martwcie się chłopaki, to tylko chwilowe, obiecuję - powiedziałem, ale chłopcy sprawiali wrażenie jakby szukali innego wytłumaczenia.
- Skoro tak mówisz. Ale Louis pamiętaj, że zawsze tutaj jesteśmy i mam na myśli, że zawsze dla ciebie. Możesz nam powiedzieć o wszystkim - powiedział Liam i uśmiechnął się, tym razem na prawdę szczęśliwie. Jak zdobyłem takich dobrych przyjaciół? Dlaczego ich mam? W ogóle na nich nie zasługuję. Jestem po prostu bezużyteczną gejowatą ciotą, dlaczego oni tego nie widzą? Jedynie Harry. Mój uśmiech zniknął. Spojrzałem na mój podołek i zostałem tak nie odzywając się przez resztę jazdy.
***
Boże, jestem taki zmęczony. Jesteśmy w drodze do domu. To nie był jeden wywiad, ale osiem i sesja zdjęciowa. 
Moja głowa pulsowała, wycie było głośniejsze niż zazwyczaj, musiałem zamknąć oczy. Jestem wyczerpany. Może uda mi się dzisiaj przespać.
Musiałem zasnąć, bo następną rzeczą jaką pamiętam było, że ktoś mną potrząsał. Otworzyłem zaspane oczy.
- Jesteśmy w domu, Louis. - Byłem zaskoczony jak blisko była twarz Harrego. Mogłem poczuć jego oddech na twarzy, mój oddech uwiązł w gardle. Był tak cholernie blisko. Oddalony jedynie o kilka cali. Skinąłem nie ufając swojemu głosowi. - Wszystko w porządku? - zapytał, a ja odchrząknąłem starając się ignorować nagłą bliskość.
- Tak - westchnąłem kiedy Harry studiował moją twarz nadal się nie poruszając. Jego oczy wędrowały od mojego czoła, przez oczy, nos, policzki aż do ust. Moje wargi zaczęły się robić suche, więc je oblizałem. Przez chwilę jeszcze przyglądał się moim ustom, po czym westchnął.
- Choć cioto, musimy wejść do środka. - Czułem wzbierającą we mnie złość.
- Więc znowu ciota? - warknąłem gdy wchodziliśmy po schodach.
- Nie teraz Louis. Nie mam humoru. - Nie mam zamiaru tak tego zostawić. Nie tym razem.
- Nie obchodzi mnie, że nie masz humoru na rozmowę lub jej brak, jestem chory i zmęczony byciem straszonym przez ciebie, a potrzebuję jedynie kilku odpowiedzi. - Zamknąłem drzwi, a Harry się do mnie odwrócił.
- To pytaj - powiedział, a ja poczułem jeszcze większą złość na jego spokój.
- Co zrobiłem źle? - zapytałem. Harry się nagle uśmiechnął.
- Byłeś sobą. - Moje ramiona opadły. Problemem byłem ja. Oczywiście, że tak. Czego ja właściwie oczekiwałem? Skinąłem do chłopaka i westchnąłem. - Teraz moja kolej, dlaczego byłeś tak długo w łazience dzisiaj rano? - zapytał co mnie kompletnie zszokowało.
- To nie fair. To zbyt osobiste. - Chłopak uśmiechnął się na moją odpowiedź. 
- Moje też było, więc odpowiedz czemu tam siedziałeś? - Denerwujące, ale prawdziwe.
- Musiałem rozwiązać pewien problem - powiedziałem, a Harry zaczął się głośno śmiać. Cholera co ja właśnie powiedziałem? Chwila... - Oh, nie w taki sposób!
Chłopak zaśmiał się jeszcze raz zanim się odezwał.
- Nie mów mi, że waliłeś sobie przez pół godziny?!
- Nie, nie robiłem tego! - powiedziałem i poczułem ciepło wypływające na moje policzki.
- O mój Boże ty się rumienisz! - zaśmiał się.
- Wiem o tym, więc możesz się zamknąć - wymamrotałem do śmiejącego się chłopaka.
- Przepraszam Lou. Idę do łóżka - powiedział i od razu zniknął.
Znów to zrobił, nazwał mnie Lou.
Jak można go było nie kochać?

Awww to jest jeden z moich ulubionych rozdziałów, cały jest taki weselszy i jest prawie normalna rozmowa Larrego ♥ Hahaha i jeszcze to pytanie Nialla. Jest to jeden z dłuższych rozdziałów tego ff, ale bardzo przyjemnie mi się go tłumaczyło, bo jest cudowny. Poświęcam się dla Was cholernie mocno, bo od powrotu niemiłosiernie boli mnie głowa i denerwuje mnie każdy dźwięk, ale przetłumaczyłam, sprawdziłam i dodałam. Jutro o 12 next. A jak ktoś chce poczytać moje wypociny to zapraszam linijkę niżej, a reszcie dziękuję :)
Po zakończeniu (które spędziłam z koleżanką na małej salce gimnastycznej na 'biciu się' i głupich odpałach) pojechałyśmy po płytę. Wszystko pięknie ślicznie, poszłyśmy do New Yorkera i oczywiście musiałam sie wykazać bardzo dużą inteligencją, zostawiłam płytę w przymierzalni. Poszłam do niej po jakichś pięciu minutach, jak tylko się zorientowałam, że jej nie mam, ale nie było jej :( Poszłam do kasy zapytać i ku mojemu zdziwieniu trafiłam na tak uczciwą osobę, która oddała moją płytę! Wierzcie lub nie, ale stałam tam z otwartymi ustami kiedy kobieta mi powiedziała, że ktoś ją oddał. Uczciwi ludzie jednak nadal istnieją. No i koniec historii pokazującej jak dobrą pamięć ma Wasza tłumaczka (zapominam o wszystkim jak Lou w ff hah). Do jutra misiaczki ♥

15 komentarzy:

  1. Pierwszy raz czytając to ff pojawił się na moich ustach uśmiech :) Szkoda, że Harry nadal nazywa Louisa ciotą. I chłopcy byli zmartwieni o Lou. Najlepsza była ta końcówka i jak Harry powiedział o walenie konia to wybuchłam śmiechem. Cudowny rozdział! Oby więcej takich :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta rozmowa na końcu ^.^ Jeszcze chwila i uwierzę, że Harry się zmienił ;-; Ale chyba nie ma tak dobrze ;c
    @fallensoul19

    OdpowiedzUsuń
  3. ten rozdział jest tak bardzo aw, że jestem w stanie zignorować to, jak haz nazywa lou ciotą, serio.

    i cieszę się, ze ktoś nie przywłaszczył sobie twojej płyty :)
    @minheltstyles

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś jest nie tak.. nie ufam mu

    OdpowiedzUsuń
  5. chce następny rozdział!!! i tak słodki ja ten (w pewien sposób jest słodki w porównaniu do reszty) :)
    @loufucksh4rry

    OdpowiedzUsuń
  6. To było takie aww :) lubię takie słodkie momenty
    @girl_lovesdraco

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, ten rozdział jest taki awwwwww ت Kocham ♥
    @Imperio_Bitches

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja już nie rozumiem Harrego...Kocham go ale zaczynam również nienawidzić zachowuje się jak chory psychicznie XDD..Czekam niecierpliwie na następny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem ze to dziwne, ale zna tu jakieś ff/os o podobnej tematyce? A jeśli chodzi o rozdział to jak zawsze świetny. Juz nie wiem co pisać w tych komentarzach xdd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mogą być po angielsku to jak wejdziesz na worthless na wattpadzie to po prawej stronie masz polecane. A jeśli chcesz poczekać to prawdopodobnie jeszcze w wakacje zabiorę się za tłumaczenie 'How To Save a Life' której jest o podobnej tematyce, ale tym razem Harry jest tym pokrzywdzonym.
      A pl to 99 days without you, 13 reasons why, 27 days

      Usuń
  10. z góry bardzo przepraszam, że nie zostawiłam komentarzy pod paroma poprzednimi rozdziałami, ale nie było mnie dwa dni na komputerze i miałam zaległości z czytaniem, a ja już tak mam, że jeśli jest więcej rozdziałów dodanych, to komentuję tej najnowszy tylko x.x
    w każdym razie moja reakcja na ten rozdział:
    bxkaoqlbdqlnjduditpyjwod hahahahahhaha omfg jsjdowodos loool xd
    no tak mniej więcej xd mam nadzieję, że rozumiesz :D
    nie mogę doczekać się jutrzejszego ^.^ mam nadzieję, że uda mi się przeczytać od razy po dodaniu :3
    //@ShipperMonte
    ps. ty to masz szczęście :3 ja raz zostawiłam beanie (też w new yorkerze) i jak wróciłam to już jej nie było ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. igvsndnxjhdorfhndkxfibsis :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten rozdział wydaje sie być najbardziej wesoły ze wszystkim. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny, przyjemny rozdział :) I nawet Harry taki całkiem spoko. Na szczęście martwi się o Louisa i nie ukryje tego...Co do Nialla, eh brak słów. Wiecznie głodny xd.

    Haha, no nieźle z tą płytą. Miło jednak, że jakaś osoba ją oddała, taka uczciwość naprawdę rzadko się zdarza! Nie dziwię się więc, że mogłaś być w szoku ;d.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak sie Harry nachylil na Lou to sie zjaralam ok bardzo hahahahaha
    Jezu zeby wiecej bylo takich slodkich, nie smutnych momentow

    OdpowiedzUsuń