niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział siedemnasty

- Happy birthday to you, happy birthday to you. Happy birthday dear Louis, happy birthday to you.* - Tak właśnie zostałem obudzony, starałem się ukryć swój jęk. Jestem taki zmęczony, nie spałem zbyt dobrze, ani zbyt długo. Usiadłem na starym łóżku i uśmiechnąłem się do rodziny.
- Dziękuję - powiedziałem okropnym porannym głosem, który moje byłe dziewczyny uważały za seksowny. Nie rozumiem jak mogły tak myśleć, jest po prostu okropny.
- Otwórz prezenty, Louis! - krzyknęłam Daisy, a jej bliźniaczka, Phoebe, głośno wyraziła swoją aprobatę. Moja mama skinęła i przytuliła Marka - mojego ojczyma - podczas gdy Lottie i Fizzy dały mi prezenty.
Zgodziłem się i wziąłem największy z nich. Nie był jakiś wielki, ale większy niż reszta. Otworzyłem i uśmiechnąłem się na widok nowych szelek w ciemno - zielonym kolorze.
- Pomyśleliśmy, że nie masz jeszcze tego koloru - powiedziała moja mama i uśmiechnęła się do mnie.
- Są idealne, dziękuję - powiedziałem i odchrząknąłem aby pozbyć się porannej chrypki. Dlaczego to dzwonienie jest teraz takie głośnie? Nie jestem smutny ani nic takiego, więc powinno być ciche.
- Otwórz resztę! - Phoebe zapiszczała, a dzwonienie stało się głośniejsze. Może być jeszcze głośniejsza? Skinąłem i uśmiechnąłem się podczas otwierania. O Boże, teraz boli mnie jeszcze głowa.
To było małe pudełko. Uniosłem brew patrząc na mamę, a ona posłała mi uspokajające spojrzenie, otworzyłem kartonik. W środku były cztery bransoletki. Jedna z nich była zrobiona ze srebra i miała wygrawerowane 'L', na innych był czarny materiał. To całkiem miłe.
- Dziękuję - uśmiechnąłem się do nich.
- Na co czekasz, załóż je! - krzyknęłam Lottie, a dzwonienie w mojej głowie ponownie stało się jeszcze głośniejsze. Uśmiechnąłem się i włożyłem ja na rękę. Palący wzrok mojej mamy spoczywał na moim nadgarstku, trochę zbyt późno zorientowałem się, że odsłoniłem niektóre z cięć. Spuściłem rękę na dół, a mama się odezwała.
- Zostawmy teraz Louisa żeby mógł się przebrać, a potem z nim porozmawiam. - Rzuciła mi stanowcze spojrzenie zanim wyszli.
Westchnąłem. Ten dzień nie może się stać gorszy. Kiedy tylko o tym pomyślałem, wycie zmieniło się w piskliwy i denerwujący dźwięk. Głowa boli mnie niemiłosiernie i nadal jestem zmęczony po jedynie trzygodzinnym śnie. To na prawdę ssie.
Założyłem jakieś czyste ciuchy, a kiedy próbowałem zrobić coś z włosami, w pokoju rozległo się pukanie. Krzyknąłem 'Proszę', a mama zamknęła za sobą drzwi. Usiadła na moim łóżku i wskazała abym zrobił to samo.
- Wyjaśniaj, Louis - było jedyną rzeczą, którą powiedziała.
- Wyjaśniać co? - powiedziałem aby się upewnić, że zobaczyła to o czym myślałem.
- Wyjaśniaj dlaczego na całej ręce masz cięcia, dlaczego prawie nie jesz, dlaczego wydajesz się być taki przybity i dlaczego tak się zachowujesz - powiedziała na co zamknąłem oczy.
- To skomplikowane - było jedyną odpowiedzią, jaką mogłem z siebie wydostać. Mama głęboko westchnęła.
- Życie jest skomplikowane, ale ja jestem twoją matką i możesz mi zaufać. Powiedz mi Louis, co się dzieje? - powiedziała i posłała mi zmartwione spojrzenie.
- Powiedzmy, że miałem ciężki czas i nie wiedziałem jak sobie z tym poradzić - odpowiedziałem, a ona spojrzała na mnie w stylu 'Powiedz mi'. Przygryzłem wargę. Powinienem jej powiedzieć? Mam na myśli, że jest moją matką... - Nie wiem od czego zacząć.
- Od cięć na twoim nadgarstku.
- Um... to pomaga? - Boże, brzmię tak żałośnie.
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytała kobieta, a ja spojrzałem na swoją rękę zasłoniętą teraz przez koszulkę.
Nie mogę powiedzieć jej o Harrym. To jest między nim, a mną.
- Ja... ja nie byłem zbyt... szczęśliwy... i czułem się... eh... zraniony, a łatwiej jest znieść um... ból w ręce od... od... - nie wiedziałem jak kontynuować, więc potrząsnąłem jedynie głową i westchnąłem. Tak trudno jest się skoncentrować kiedy w twojej głowie szaleje piskliwe wycie! Nie słyszę nawet własnych myśli. Boże to jest takie denerwujące.
- Bólu w sercu i duszy - mama zakończyła za mnie, a ja skinąłem. - Okej, dlaczego czujesz się skrzywdzony?
- Nie... nie mogę ci powiedzieć. Przykro mi, ale na prawdę nie mogę - wydukałem, a jej oczy posmutniały.
- Możesz powiedzieć mi cokolwiek, ale szanuję twoją prywatność. Chcę ci pomóc Louis, więc powiedz mi cokolwiek ci przeszkadza. Bo teraz wyglądasz na kogoś kogo na prawdę mocno coś boli. - Prawdopodobnie miała rację, bo wycie przepełniało mój umysł i nie mogłem się na niczym skupić. Może powinienem jej o tym powiedzieć!
- To trwa od ostatniego wywiadu, bardzo ciężko jest mi się skupić i prawie zawsze boli mnie głowa co jest spowodowane ciągłym dzwonieniem w mojej głowie - powiedziałem, a mama się skoncentrowała.
- Masz w głowie dzwonienie od wywiadu... To był wywiad z fanami i tysiącami krzyczących nastolatek?
- Eh tak? Byli na prawdę głośni, głośniejsi niż zazwyczaj. - Dlaczego akurat to ją zastanawia?
- Nie sądzisz, że masz szumy uszne**? - zapytała, a ja poczułem się tak głupio. Jasne, że to są szumy uszne! Dlaczego nie pomyślałem o tym wcześniej? O Boże, jestem na prawdę głupi.
- Nie pomyślałem o tym. Ugh jestem taki głupi! Przecież to było na prawdę proste - powiedziałem sfrustrowany moją głupotą. Dzwonienie stało się głośniejsze, więc zacząłem masować skronie. Głupi. Głupi. Głupi!
- Nie jesteś głupi, masz po prostu dużo na głowie. Powinieneś pójść do lekarza. Powie ci jak to ignorować i nauczy cię jak z tym żyć... mogą również przydzielić ci psychologa, który pomoże ci z innymi problemami. Wiesz, szumy uszne stają się gorsze gdy masz depresję - powiedziała cicho niemal jakby się bała, że się rozpadnę. Łzy zaczęły palić moje oczy. To wszystko jest takie głupie.
- Nie mam na to czasu... za mniej niż dwa miesiące jedziemy w światową trasę (tsa, a Polska to jest wyjebana w kosmos), a co pomyślą sobie fani i chłopcy gdy odkryją, że mam depresję. Nie mam na to czasu - odpowiedziałem i znów potrząsnąłem głową. To nigdy nie działa.
- Uważam, że twoje zdrowie jest ważniejsze od pracy. - Ona tego po prostu nie rozumie.
- To jest z góry przegrane. Pomyśl jak wielu ludzi byłoby zawiedzionych, a chłopcy na pewno nie chcieliby zostać w domu, bo jestem trochę przybity. To tak nie działa. - Posłałem mamie smutny uśmiech, a łzy które zobaczyłem w jej oczach złamały mi serce jeszcze bardziej. Zacząłem szlochać zanim nadeszły łzy, mama mnie mocno przytuliła.
- Mój mały chłopczyk - wyszeptała, a ja mogłem poczuć, że również płakała.
To są zdecydowanie najgorsze urodziny w moim życiu.
* chyba wszyscy wiemy co oznacza happy birthday, a ja po prostu nienawidzę naszego polskiego sto lat i dlatego zostawiłam w oryginale :)
** szumy uszne - grupa przykrych doznań dźwiękowych pochodzenia endogennego, które zwykle są objawami drobnych defektów w uchu wewnętrznym. Szumy uszne mają charakter subiektywny, słyszane są tylko przez osobę, u której powodują dyskomfort. Nie pochodzą z otoczenia, jednak może je generować zbyt głośny dźwięk. Odczuwane są w uszach lub w głowie.
Plus bardzo przepraszam za mój dopisek w nawiasie, ale nie mogłam się powstrzymać xD
Rozdział jest najdłuższy z całego ff i raczej nie widzi mi się dodawanie dzisiaj kolejnego, ale jakbyście się postarali (25 komentarzy) to może chciałoby mi się poświęcić i wrzucić ten kolejny :) 

12 komentarzy:

  1. Przeczytałam go już wcześniej w oryginale. Nie mogłam się doczekać lmao
    Nie wiem co mam o rozdziale powiedzieć, nic o nim nie myślę. Tak więc do następnygo :)
    @Imperio_Bitches

    OdpowiedzUsuń
  2. omg hjwsbnvd
    harry stał się taki słodki.. szkoda, że tak późno, ale lepiej późno niż wcale tak.
    a lou.. kochanie eh :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh Oh Oh jakoś nie mam pomysłu na ocenienie tego rozdziału wiec z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, to w sumie dobrze, że mama Lou sie o tym dowiedziała.

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu ktoś dowiedział się o cięciach i szumach Louisa. Mam nadzieje, Louis przestanie ciąć się i uda się do lekarza.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mam pojęcia co napisać...może że ta rozmowa mnie bolała? :/ ale w sumie dobrze że jego mama sie o tym dowedziała, a na to że to są szumy uszne bym chyba nie wpadła chociaż znam sie troche na tym wszystkim :)
    @loufucksh4rry

    OdpowiedzUsuń
  7. Taak o Polsce zawsze.zapominają... No nieważne- rozdział świetnie przetłumaczony, z resztą jak każdy inny ;) Na reszcie coś o tych szumach Louis'a! ;D Wiem że nie ty o tym decydujesz ale ja chce wreszcie Larryego!! No to do następnego ily <3
    @LStylinsonforev

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg ! Nie nadążam
    Podziwiam to że ci się chce tłumaczyć i tak szybko to robisz kochana jesteś

    OdpowiedzUsuń
  9. Sama nie wiem co napisać :/ nie chcę brzmieć banalnie...
    Smutny rozdział, bardzo współczuję Lou
    @girl_lovesdraco

    OdpowiedzUsuń
  10. nie wiem co napisać, po prostu chcę, żeby Lou przestał się ciąć

    OdpowiedzUsuń
  11. "tsa, a Polska to jest wyjebana w kosmos" hahahaha, rozwaliłaś mnie tym xD. Dobre.

    Co do rozdziału....smutne urodziny fakt. Mam nadzieję, że Louis przestanie się ciąć i że te szumy ustne w końcu ustaną. To musi być męczące.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bxnxnsmmcmxmfnenxnfn brak slow lece dalej czytac </3

    OdpowiedzUsuń